Gdyby te plany doszły do skutku, na obu krańcach ul. Warszawskiej wznosiłyby się dzisiaj dwie świątynie. Nie da się jednak ukryć, że to właśnie ta druga, której nigdy nie wybudowano, stałaby się solą w oku ówczesnych mieszkańców, choć na pewno stanowiłaby ciekawe rozwiązanie architektoniczne w tej części miasta.